niedziela, 6 października 2013

Pieczony ziemniak i ulubione blogi

Cześć! Wczorajszy dzień wypadł dobrze,a było by świetnie gdyby nie odrobinę nielubiane towarzystwo na początek. Uroczystość jak zwykle zaczęła się od przydługich występów i przemówień,których i tak nikt nie słucha. Oczywiście my nie dałyśmy rady dopchać się do stołów z jedzeniem,i gdyby nie mama mojej przyjaciółki zostały byśmy głodne. Posiedziałyśmy więc tam 2 godziny a potem postanowiłyśmy pójść na rynek. Pogoda staje się coraz bardziej jesienna,a już nie mogę doczekać się złotych liści.
Do zobaczenia w następnym poście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz